
I co tu napisać? JAK napisać?
Było jak w książce.
Pomylone autobusy, gigantyczne korki,
bieg w majowym deszczu, małe spóźnienie
i... On.
Podeszłam z dużą nieufnością,
co mnie samą zaskoczyło.
Musiał mnie uwieść od zera...
co Mu się zresztą udało.
Ech... Jak mam opisać spotkanie z Absolutem?
On jest nawet wspanialszy niż myślałam!
Choć nie przyćmił wydarzenia dnia,
jakim był przecudny telefon od zupełnie innego Mężczyzny.
JL by się za to nie pogniewał.
Sam mnie tego nauczył - intymna teoria względności...
Grudniowy dopisek:
Tamtego "mężczyzny" już dawno nie ma, JL został.
Niezmiennie mając rację i wiedząc, co czeka na mnie za każdym kolejnym zakrętem.
Dziękuję Ci JL, że pomagasz iść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz