czwartek, 5 sierpnia 2010

PKS wakacyjnie

źródło obrazka: Google grafika


Orientuj się!
Rozkład niby taki sam, a jednak inny.
Nie umiesz czytać legendy? Phi!
Przecież to oczywista:
E - NIE KURSUJE W OKRESIE LETNICH WAKACJI SZKOLNYCH
H - KURSUJE W OKRESIE WAKACJI I LETNICH FERII SZKOLNYCH

(Swoją drogą bądź tu człowieku mądry i odróżnij wakacje od letnich ferii - ot, jedno z Wielkich Misteriów PKS-u...)

Jednym słowem autobusów troszkę mniej i jakby leniwiej, jakby spokojniej przemierzają swoją trasę... A może to nieco większy spokój Pasażerów powoduje to wrażenie?
Tak czy inaczej, jeśli z uszczuplonej przez wakacje puli wybierze się odpowiedni autobus i nie wpadnie na tych turystów z Bożej łaski, którzy nie znają i nie przestrzegają naszych świętych PKS-owych zasad (Na przykład muszą, no muszą choćby nie wiem co, zatarasować całe przejście torbami. No nie ma bata! A czy ja na motyla wyglądam czy innego tam kanarka?!) to ma się do dyspozycji prawie caaały autobus!

Proszę się nie śmiać! To bardzo ważne!
Gdy codziennie ktoś zupełnie obcy narusza fizycznie moją prywatność, siedząc ze mną - chcąc nie chcąc - ramię w ramię, to trochę prywatności w przestrzeni publicznej jest ekstatycznym wręcz luksusem!

Ech! Za oknem świeci słońce, nikt w końcu nie zabiera mi resztek tlenu, żaden nadgorliwy dziadek nie pozbawia mnie wiatru we włosach wyłączając EkoKlimę, czyli zamykając okno - w obawie o swoje uszy chyba. (O takich osobnikach, co to od innych bezwzględnie egzekwują przestrzeganie naszych świętych PKS-owych zasad,
a sami zachowują się egoistycznie innym razem.)

No i najważniejsze - w końcu możesz usiąść gdzie zechcesz!
Czyż to nie cudowne?
Siadanie w autobusie to złożony wybór na podstawie dość skomplikowanych reguł. Nie siada się byle gdzie.
Dlatego cieszy jeśli można dokonać tego wyboru, a nie być zmuszanym do zajęcia np. ostatniego wolnego miejsca.
Jeśli miejsc trochę jest, zasady wyboru są dziecinnie "proste":

Po pierwsze: gender, czyli płeć.
Jeśli jest tylko kilka miejsc wolnych, trzeba się do kogoś dosiąść
i wybór jest ograniczony, kobieta zawsze w pierwszej kolejności wybierze kobietę, mężczyzna mężczyznę. Jak już powiedziałam,
to wspólne siedzenie przekracza fizyczną barierę intymności (która wynosi bodaj minimum 30cm od ciała, jeśli dobrze pamiętam).
W ostateczności i z widoczną niechęcią kobiety siadają koło mężczyzn. Co ciekawe, nawet gdy siedzi ładna dziewczyna, facet woli męskie towarzystwo. Bezpieczeństwo i intymność przede wszystkim. Poranny autobus to niestety nie miejsce akcji Hollywoodzkiego filmu.

Po drugie: syndrom lidera czy wycieczki szkolnej?
Trzeba wybrać: czy usiąść na przodzie autobusu czy z tyłu?
Wszystkie nerwowe osoby, nieznające drogi, wyraźnie spieszące się, bardzo zorganizowane itd. wybiorą przód. Niezależnie od tego czy jadą jeden przystanek czy całą trasę. Osoby siadające na pierwszych zupełnie siedzeniach mają syndrom lidera - wydaje im się, że gdy tam siedzą, kontrolują sytuację.
Z tyłu zaś siadają luzaki, przeważnie chłopcy i mężczyźni lub osoby, które spokojnie chcą się wyspać bez poszturchiwania przechodzących (co im bliżej wejścia, tym częstsze). Chłopacy się bunkrują na ostatnim siedzeniu - to syndrom wycieczki szkolnej - tam nas nie widziała i nie słyszała nauczycielka, to i Cerber-Kierowca mniej się będzie czepiał. (O ironio! Cerber-Kierowca najczęściej w lusterku obserwuje właśnie to miejsce jako najbardziej aferogenne.)

Po trzecie: prawa czy lewa?
Po lewej stronie, zwłaszcza kilka pierwszych miejsc za kierowcą, siadają osoby z syndromem lidera i te, które często kierują samochodem. To jest po prostu naturalne.
Po prawej siadają osoby z obsesją drzwi wyjściowych. O traumie,
jaką są PKS-owe drzwi innym razem, dość teraz powiedzieć, że siedząc po prawej wydaje się, że jest do tych drzwi bliżej.
Uff, co za ulga.
Oczywiście, są i pasażerowie pragmatyczni, którzy wybierają stronę po prostu tak, by im słońce nie świeciło całą drogę w oczy, ale to nieliczni. Komfort jazdy po stronie kierowcy jest ważniejszy niż słońce, które próbuje się prześwidrować do mózgu.

Po czwarte: od okna czy od środka?
Oczywiście, jak się dosiadam to wyboru nie ma - muszę od środka. Choć są osoby, które wpuszczają od okna, bo (nie wiadomo skąd) wiedzą, że będą wysiadać wcześniej lub tak bardzo przywiązane są do siedzenia od środka (to przeważnie ci, którzy muszą mieć blisko do drzwi).
Zarówno siedzenie od okna jak i od środka ma nieskończenie wiele zalet. Powiem tylko o jednej rzeczy nadrzędnej - jeśli zdobyłam podwójne wolne miejsce (ach! to miłe ciepło gdzieś w brzuchu, że całe siedzenie dla mnie, choćby na chwilę!), to nawet jeśli kocham siedzieć od okna, muszę usiąść od środka - to znak, że nie życzę sobie towarzystwa. (Uwaga! Kulturalny pasażer robi tak tylko wtedy, gdy inne miejsca są wolne!) A jeśli nie mogę wytrzymać napięcia, jakie wytwarza się gdy pasażerów przybywa i pożądliwie patrzą na moje podwójne miejsce (i z dezaprobatą na mnie oczywiście),
to najlepiej od razu usiąść od okna i spać spokojnie.

W wakacje problem znika. Czasem nawet 90% miejsc jest wolnych! Każdy siada tak, jak lubi.
Boże! Jaki komfort psychiczny!
Jaka przyjemność jazdy!...

A jakie miejsce wybieram ja? Hmmm...
Wystarczy się przyjrzeć, gdy się kiedyś spotkamy w tym samym PKS-ie.
Bo w PKS-ie, aby przetrwać, trzeba obserwować...