czwartek, 20 maja 2010

"Mam kontrolę nad całym układem labiryntowo zmieszczonych pokoi(...)"


źródło: znów ściana :P (a zdjęcie mojego autorstwa)


Prawie jak realizm magiczny - ot, tak po prostu
nagle ściana zamienia się w Logos...

Dobrze, że to uwieczniłam,
bo zmyto to zaraz po zakończeniu eventu.
Szkoda...

A i sam cytat bardzo, bardzo bliski...

wtorek, 18 maja 2010

W życiu czasem jednak jak w filmie

źródło: ściana :P (a zdjęcie mojego autorstwa)

W Collegium Maius na Uczelni Wiadomej natknęłam się na ogłoszenie widoczne powyżej.
Z racji, że mam nawyk czytania ogłoszeń wszelakich, dzięki czemu wiem wszystko, odruchowo przystanęłam i przed tą kartką.
I co pomyślałam?

Oczywiście, jak większość kobiet, pomyślałam najpierw dlaczego nie trafiło się mnie.
W drugim odruchu, po swoich prywatnych przejściach, zapaliła mi się lampka ostrzegawcza, bo kilku takich "wariatów" już spotkałam i bywało różnie, niestety.
Po trzecie, z racji, że mimo wszystko faceci w Coll. Maius są w mniejszości, zaczęłam się gorączkowo zastanawiać czy aby nie znam tajemniczego autora.
Po czwarte uznałam, że muszę częściej chodzić akurat do tego ksera mimo, że go nie lubię.
No i po piąte, powiedziałam sobie, a raczej do Adresatki tego niezwykłego ogłoszenia:
Idź, dziewczyno, bo żyje się tylko raz.

Kibicuje im.
Historia jak z filmu, niech i zakończenie będzie hollywoodzkie.

poniedziałek, 17 maja 2010

Tampony i depilacje, czyli tajemne zmagania z ciałem

źródło obrazka: Google grafika, edycja własna


Kobiety od zawsze miały gorzej. Od średniowiecza zaś szczególnie:

To właśnie średniowieczne chrześcijaństwo odcisnęło na pożądaniu piętno grzechu i najgorszego przewinienia oraz ustaliło "tabu spermy i krwi", wprowadzając nawet zakaz myślenia o seksie.
JL Wiśniewski, Czy mężczyźni są światu potrzebni?

Pożądanie to tylko jeden element większego problemu o nazwie
c i a ł o.

Bo przecież ile jest rzeczy, o których nie wolno mówić, a nawet myśleć?
Ile jest wstydliwych czynności dnia codziennego, o których kobiety - jeśli już rozmawiają - to z zażenowaniem i rumieńcami wstydu. A wszystkie zawsze dotyczą ciała - obłożonego wieki temu anatemą.

Ile kobiet może wprost powiedzieć swojej przyjaciółce, że dajmy na to nie potrafi zaaplikować sobie tamponu? Ile przyjaciółek nie zarumieni się odpowiadając na tak prozaiczne pytanie?

I możemy sobie wmawiać, że media nas wyzwoliły, a tak naprawdę sam nasz język pokazuje, gdzie zaczyna się wstydliwy temat - plączemy się w eufemizmach, jak gdyby wypowiedzenie na głos
słowa ciało, seks czy paru innych było zbrodnią.

Trzeba więc się zmagać samotnie w zaciszu łazienki z sobą samym, wstydliwie odwracać głowę od lustra, czy też "myśleć o Anglii", aplikując sobie tampon.

środa, 12 maja 2010

Po prostu Janusz Leon Wiśniewski

źródło: wp


I co tu napisać? JAK napisać?
Było jak w książce.
Pomylone autobusy, gigantyczne korki,
bieg w majowym deszczu, małe spóźnienie
i... On.

Podeszłam z dużą nieufnością,
co mnie samą zaskoczyło.
Musiał mnie uwieść od zera...
co Mu się zresztą udało.

Ech... Jak mam opisać spotkanie z Absolutem?
On jest nawet wspanialszy niż myślałam!


Choć nie przyćmił wydarzenia dnia,
jakim był przecudny telefon od zupełnie innego Mężczyzny.
JL by się za to nie pogniewał.
Sam mnie tego nauczył - intymna teoria względności...


Grudniowy dopisek:
Tamtego "mężczyzny" już dawno nie ma, JL został.
Niezmiennie mając rację i wiedząc, co czeka na mnie za każdym kolejnym zakrętem.
Dziękuję Ci JL, że pomagasz iść.

niedziela, 9 maja 2010

Niedziele


źródło obrazka: Google grafika


Każde dziecko wie, że niedziela to specyficzny dzień tygodnia.
Albo nudny tą specjalną niedzielną nudą, albo pachnący rosołem,
albo szminką cioci, która wycałuje po polsku - trzy razy.
Albo pełen odświętnych atrakcji, odświętnych kłótni, innych
niż te w dni robocze.

W niedziele także, jak świat światem, zawsze jest za dużo czasu
na myślenie. W maju jest najgorzej, bo bujność natury wyostrza zmysły. Rzepak pachnie tak intensywnie (według niektórych po prostu śmierdzi), że można myśleć tylko o tym i wgapiać się w te niesamowicie żółte połacie.

Najśmieszniejsze jest zawsze to,że wszystkich dziwi,
że owe myśli, produkowane w niedziele intensywniej,
nie licują z błogością natury - są tęskne, podszyte melancholią właśnie.

Ale to jest inna odmiana melancholii,
taka bardzo soft...
Mimo wszystko, szczęśliwi Ci,
którzy nie muszą tęsknić akurat w maju.