źródło obrazka: Google grafika
Jest już dawno po północy. Siedzę sobie i rzeźbię moją magisterkę. Towarzystwa dotrzymuje mi szemrzące w tle ulubione radio. Nagle dolatuje do mnie strzępek frazy: pójdę boso, pójdę boso...
Odrywam wzrok od monitora i zaczynam się intensywnie wpatrywać
w radioodbiornik, wytężając słuch i skupiając się na tekście.
Gdy piosenka dobiega końca, mam w oczach łzy.
Szybko wyszukuję tekst i nagranie w Internecie.
Słucham znowu i nie mogę uwierzyć.
Po pierwsze dziwią mnie komentarze na YouTube, które świadczą
o totalnym niezrozumieniu tekstu. (Czy ci ludzie usłyszeli tylko słowo boso i potraktowali to jak zwykłą popową pioseneczkę?! Litości!)
Po drugie nie mogę uwierzyć, że takie unikaty zdarzają się
na polskiej scenie muzycznej: liryczna piosenka o przemijaniu, zaśpiewana "po góralsku" przez charyzmatycznego
Sebastiana Karpiel-Bułeckę wraz z zespołem.
(Mówiąc "po góralsku" nie mam na myśli wydzierania się
"pod ceprów". To bardzo krzywdzący stereotyp.)
Chodzi mi o charakterystyczny góralski wokal wykorzystany tu
bez popisywania się, przesady i z nutką prawdziwej góralskiej melancholii, tak adekwatnej do tekstu.
Boso to piękna piosenka o przemijaniu. Wyraźna jest w niej typowo góralska filozofia: wołanie Boga, rozstanie z dobrami doczesnymi, słyszalna pokora i pogodzenie się z koleją rzeczy.
Owe przedmioty opisano bardzo poetycko. Podmiot liryczny nie mówi, że umrze. Bezpośrednie określenia dotyczące śmierci pojawiają się
w kontekście jego rzeczy osobistych - to one, nienoszone, odseparowane od człowieka cicho konają w szafie.
Podmiot wie, że nie będzie mógł nic zabrać. Nie żałuje jednak -
z góralskim melancholijnym uśmiechem idzie boso na spotkanie wołającego go Boga.
Banalne? Prymitywne?... Przepiękne!
Nie wiem jak inni, ale ja czasem myślę o śmierci.
I chciałabym, żeby była właśnie taka.
I by tę piosenkę zagrano mi na pogrzebie, abym też pokornie i boso mogła pójść Tam.
Dobrze, że są takie piosenki i że taka filozofia nie umarła.
Szkoda, że tak wiele osób nie umie uważnie słuchać i że boi się czasem choć przez chwilę pomyśleć o sprawach najważniejszych...
Zakopower - Boso
Nieużyty frak
Dziurawy płaszcz
Znoszony but
Zapomniany szal
Zaszył się w kąt
Niemodny już
Każda rzecz
O czymś śni
Odstawiona
Jeszcze chce
Modna być
Zanim cicho skona
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Zagubiony gdzieś
Parasol z nim
Czekam na deszcz
Zegar nie wie jak
Bez moich rąk
Ma życie wieść
W wielki stos
Piętrzą się
Odłożone
Każda chce
Żeby ją
Wziąć na druga stronę
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Zamkną za mną drzwi (pójdę boso)
Nie zabiorę nic (pójdę boso)
Zamkną za mną drzwi (pójdę boso)
Nie zabiorę nic
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Слава Україні! Героям слава!,
2 lata temu