sobota, 4 czerwca 2011

Melancholia po góralsku

źródło obrazka: Google grafika

Jest już dawno po północy. Siedzę sobie i rzeźbię moją magisterkę. Towarzystwa dotrzymuje mi szemrzące w tle ulubione radio. Nagle dolatuje do mnie strzępek frazy: pójdę boso, pójdę boso...
Odrywam wzrok od monitora i zaczynam się intensywnie wpatrywać
w radioodbiornik, wytężając słuch i skupiając się na tekście.
Gdy piosenka dobiega końca, mam w oczach łzy.

Szybko wyszukuję tekst i nagranie w Internecie.
Słucham znowu i nie mogę uwierzyć.
Po pierwsze dziwią mnie komentarze na YouTube, które świadczą
o totalnym niezrozumieniu tekstu. (Czy ci ludzie usłyszeli tylko słowo boso i potraktowali to jak zwykłą popową pioseneczkę?! Litości!)

Po drugie nie mogę uwierzyć, że takie unikaty zdarzają się
na polskiej scenie muzycznej: liryczna piosenka o przemijaniu, zaśpiewana "po góralsku" przez charyzmatycznego
Sebastiana Karpiel-Bułeckę wraz z zespołem.
(Mówiąc "po góralsku" nie mam na myśli wydzierania się
"pod ceprów". To bardzo krzywdzący stereotyp.)
Chodzi mi o charakterystyczny góralski wokal wykorzystany tu
bez popisywania się, przesady i z nutką prawdziwej góralskiej melancholii, tak adekwatnej do tekstu.

Boso to piękna piosenka o przemijaniu. Wyraźna jest w niej typowo góralska filozofia: wołanie Boga, rozstanie z dobrami doczesnymi, słyszalna pokora i pogodzenie się z koleją rzeczy.
Owe przedmioty opisano bardzo poetycko. Podmiot liryczny nie mówi, że umrze. Bezpośrednie określenia dotyczące śmierci pojawiają się
w kontekście jego rzeczy osobistych - to one, nienoszone, odseparowane od człowieka cicho konają w szafie.
Podmiot wie, że nie będzie mógł nic zabrać. Nie żałuje jednak -
z góralskim melancholijnym uśmiechem idzie boso na spotkanie wołającego go Boga.

Banalne? Prymitywne?... Przepiękne!
Nie wiem jak inni, ale ja czasem myślę o śmierci.
I chciałabym, żeby była właśnie taka.
I by tę piosenkę zagrano mi na pogrzebie, abym też pokornie i boso mogła pójść Tam.

Dobrze, że są takie piosenki i że taka filozofia nie umarła.
Szkoda, że tak wiele osób nie umie uważnie słuchać i że boi się czasem choć przez chwilę pomyśleć o sprawach najważniejszych...


Zakopower - Boso


Nieużyty frak
Dziurawy płaszcz
Znoszony but

Zapomniany szal
Zaszył się w kąt
Niemodny już

Każda rzecz
O czymś śni
Odstawiona
Jeszcze chce
Modna być
Zanim cicho skona

I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso

Zagubiony gdzieś
Parasol z nim
Czekam na deszcz

Zegar nie wie jak
Bez moich rąk
Ma życie wieść

W wielki stos
Piętrzą się
Odłożone
Każda chce
Żeby ją
Wziąć na druga stronę

I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso

Zamkną za mną drzwi (pójdę boso)
Nie zabiorę nic (pójdę boso)
Zamkną za mną drzwi (pójdę boso)
Nie zabiorę nic

I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tekst piosenki dość oszczędny. I w sumie bardzo wymowny. Ale płakać, nie płakałem. Zazdroszczę lirycznej duszy.
Przyrodnik

Anonimowy pisze...

Nie słyszałem piosenki, ale ogólnie słaba nuta, nie porwało to mnie. Tekst, którego nie przeczytałem jakoś też do mnie nie przemawia. I tyle. Wg mnie stare dobre zakopałer już się skończyło. Bang >3