niedziela, 9 maja 2010

Niedziele


źródło obrazka: Google grafika


Każde dziecko wie, że niedziela to specyficzny dzień tygodnia.
Albo nudny tą specjalną niedzielną nudą, albo pachnący rosołem,
albo szminką cioci, która wycałuje po polsku - trzy razy.
Albo pełen odświętnych atrakcji, odświętnych kłótni, innych
niż te w dni robocze.

W niedziele także, jak świat światem, zawsze jest za dużo czasu
na myślenie. W maju jest najgorzej, bo bujność natury wyostrza zmysły. Rzepak pachnie tak intensywnie (według niektórych po prostu śmierdzi), że można myśleć tylko o tym i wgapiać się w te niesamowicie żółte połacie.

Najśmieszniejsze jest zawsze to,że wszystkich dziwi,
że owe myśli, produkowane w niedziele intensywniej,
nie licują z błogością natury - są tęskne, podszyte melancholią właśnie.

Ale to jest inna odmiana melancholii,
taka bardzo soft...
Mimo wszystko, szczęśliwi Ci,
którzy nie muszą tęsknić akurat w maju.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

o szczęśliwi, którzy patrząc na rzepak widzą połyskującą radośc;
szczęśliwi myślący, dla których niedzielne dni są wędrówką w głąb siebie;
wreszcie szczęście mają ci, którzy kochają...

enklawa pisze...

Najlepszy wpis, tak mi się spodobał, że trzy razy czytałam pod rząd...
Ale, chyba każdy do czegoś tęskni, w maju czy czerwcu, listopadzie, w marcu... Nieważne...
Szczęśliwi Ci, którzy akurat nie mają czasu o tęsknotach myśleć...

Natasza pisze...

Dziękuję Aniu. :)
W maju jest największa liczba samobójstw, wcale nie jesienią.
Dysonans między wnętrzem człowieka a tym co dookoła też jest największy,
a tęsknota smakuje zupełnie inaczej...
Dzięki za poczytanie!
Ja do Ciebie też zaglądam, ale cisną mi się na usta komentarze tak kilometrowe, że strach pisać ;)
może przy jakieś kawie i rozmowie o życiu i śmierci opowiem ;)
pozdrawiam!